wtorek, 3 maja 2011

dziel przez cztery

przez 24 lata życia nauczyłam się, że wszystko, co mówią ludzie, trzeba dzielić przez cztery, a w niektórych przypadkach nawet przez dziesięć. przykład? pełen egzaltowany oszołom jak stąd do wieczności, który denerwuje bardziej niż roberto benigni w "życie jest piękne" (choć ojcem był fajnym, to fakt).

kolejna osoba, która oddaje hołd przesadzie, to ciocia D, która jest do znudzenia monotematyczna. jeśli dzwoni (a dzwoni, gdy ma trochę wolnego czasu, czyli praktycznie codziennie), opowiada tylko o swoich dzieciach, że Albert ma zatwardzenie, a Filip biegunkę i w ogóle och ach ech.

natomiast spotkania naszych sąsiadów (również podekscytowanych swoją dzieciarnią) z moją mamą muszą wyglądać mniej więcej tak:
pani Bor: bo moja Asia to ma dwa superkierunki, pracuje na dodatek i ma wspaniałego narzeczonego.
pan Biel: bo moja Kasia to robi najlepsze zdjęcia, wszyscy ją chwalą na uczelni, robiła już zdjęcia dla Vogue, Sroga i Pieroga.
moja mama: a Wa. od trzech lat nie może sprzątnąć pokoju, Ws. leczy się z uzależnień, a Dżelka hula pomiędzy bezrobociem a marnie płatnymi stażami.

o tym, że w dzisiejszym świecie wartość człowieka wyznacza ilość pieniędzy, którą on/ona zarabia, pisać nie muszę. ludzie! co się stało z wartościami, z życiem wewnętrznym? ze skromnością, powściągliwością? cieszę się szczęściem Waszym i Waszych dzieci, ale zajrzyjcie do słownika i znajdźcie słowo UMIAR.


środa, 2 lutego 2011

zastanawialiście się, dlaczego psy wąchają sobie zady?

oj, to takie obleśne - twierdziłam, sama ledwo wyrosnąwszy z pieluch - dobrze, że ludzie nie są jak zwierzęta.

a co dopiero myśleć o "tych" sprawach u ludzi? jakakolwiek wzmianka na temat słowa na k (ewentualnie na g, choć k brzmi tak pieszczotliwie. kto pieszczotliwie mówi o fekaliach? a jednak) przy stole lub nie kończyła się ogólną bulwersacją, wszak, panienko, to nie pora i miejsce! w higienicznym XXI wieku rozmowy na tematy skatologiczne są źle widziane. to tylko dzieciom co odważniejsi rodzice pokazują "kupę zwierząt". a kto by pomyślał, że w połowie XVIII wieku napisano takie dzieło jak "sztuka pierdzenia", które wpadło przypadkiem (naprawdę) w moje ręce? to dopiero musi być bulwersujące, wręcz niemożliwe - robiły to i może rozmawiały o tym te piękne damy, w tych pięknych sukniach, perukach...? nie, niemożliwe. przecież kiedyś było lepiej, nie to, co teraz - to całe tałatajstwo. 

wracając do psów i ich nawyków... słyszeliście o szympansach bonobo? one na przykład na powitanie ocierają się o siebie genitaliami. zatem czy naprawdę ludzie aż tak bardzo różnią się od zwierząt...? w końcu z szympansami mamy mikroskopijny procent odmiennych genów. pomyśl o tym, zanim, cytując panią Basię, zaczniesz "odpierdalać tarło" w dyskotece.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

EGO


odwiedziłam K i I w ich mieszkaniu. ładne, ale jak ich ego tam się mieści?

wtorek, 30 listopada 2010

łowczyni..


środa, 10 listopada 2010

typowa..

niedziela, 31 października 2010

jeśli po wyjściu z toalety deska jest opuszczona, to znaczy, że nasikał do umywalki.

marzy mi się, aby mężczyźni posunęli się krok w swojej ewolucji i zaczęli opuszczać deskę sedesową. żeby przestali siać skarpetki, zostawiać wszędzie zużyte wykałaczki, przestali wyjadać ze słoików tym samym widelcem! po to chyba wymyślono pierwotnie koryto i wychodek - dla mężczyzn. jak to mówi moja kuzynka: mężczyzna? XY, czyli XX bez ogonka... no, ogonek bez wątpienia jest, ale manier brak.

środa, 29 września 2010

dobra córka w trosce o zdrowie taty

-nie rozumiem, dlaczego chodzisz do pracy. przecież jesteś chory; rozsiewasz zarazki.
-swoje mądrości zachowaj dla siebie.

i jak tu być miłą?

niedziela, 26 września 2010

niedzielne śniadanie

-mamo, nie idę na mszę (nadal nie czuję się najlepiej).
-okej.
-ty na mszę? przecież ty nigdy nie chodzisz do kościoła.
-dzisiaj jest msza za X.
-aha.
-nie chodzę, choć biorąc ślub kościelny i chrzcząc mnie, obiecywałeś przed Bogiem, że wychowasz mnie w wierze. nie dotrzymałeś obietnicy.
-masz przecież wolną wolę.
-katolik z zasady nie ma wolnej woli; straszy się go gniewem bożym, jak łamie przykazania, musi się wyspowiadać, a może pójdzie do piekła. widzisz gdzieś tu wolną wolę? (...) a jednak mnie ochrzciłeś. mimo, że od zawsze jesteś zdeklarowanym ateistą. okej, zdarzyło się, zrzućmy to na błędy młodości. powiedz więc, po co chrzciłeś swojego najnowszego syna?
-to nie ja go chrzciłem, to ksiądz.

dalszej części dialogu nie przytoczę, bo nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę zażenowana z powodu moich rodziców.

środa, 1 września 2010

you can read me..

obnażamy przed kimś nasze ciało, dlaczego nie możemy tego zrobić z naszą duszą?

środa, 14 lipca 2010

-kobiety są silne, samodzielne, jakoś dały sobie radę podczas wojny, gdy mężczyzn nie było wówczas w domu.

-tak? a umiałabyś sama zmienić koło? -nie mam samochodu, gdybym miała, pewnie bym się nauczyła, bo chcę być jak najbardziej niezależna.
tak wyglądała zwyczajowa rozmowa z wujkiem chujkiem podczas wizyty u Francuzów. wujek i ciocia nie są za parytetami (partia Sarkozy'ego już ma z tego tytułu karę). dlaczego? "bo do polityki dostają się najlepsi". zgoda. ale czasami trzeba przełamać stereotyp myślenia! ludzie wybierają mężczyzn, bo myślą, że oni się do tego nadają. kobiety muszą się pokazać. tak jak to udowodniły podczas wojny - że dają sobie radę. tylko temu służą parytety, a nie temu, że feministyczne lobby pogrywa sobie z męską polityką ot tak, kokieteryjnie, bo PRZECIEŻ są kobietami...