środa, 28 sierpnia 2013

mejk lajf izje(r)

od razu uprzedzam, że absolutnie nie bawię się w hejterkę, Kasię Tusk nawet podziwiam, że ma większą oglądalnościo-czytalność (bardziej oglądalność i to jest pewnie klucz do sukcesu: żeby oglądać, nie trzeba wcale znać alfabetu, coś z czym wielu ma problem w bardziej zaawansowanej wersji, gdy na przykład chodzi o układanie liter w słowa, o ułomności w kwestii wstawiania przecinków już nawet nie wspominam) niż największe krajowe dzienniki.
ale... nazwa jej bloga sama się o to prosi.
co do samego premiera - nie znoszę tych, którzy wiecznie na niego narzekają. nie jestem fanką PO ani nigdy nie byłam, ale PO zawsze lepsze niż PIS.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

mój fiś miś

jedna rzecz mnie zastanawia. ten blog nie jest poświęcony moim myślom głębszym niż kałuża, bo sama raczej nie znoszę wynurzeń innych, ale... mam małego fisia na punkcie Żydów. pisałam o nich licencjat, mieszkałam (zdecydowanie nie celowo, stare Bałuty to nie jest najprzyjemniejsza okolica) w Łodzi przez rok na terenie byłego getta. potem zaczęłam się uczyć hebrajskiego. za miesiąc jadę pierwszy raz w życiu do Izraela. ktoś z mojej rodziny był sprawiedliwym i jestem z tego cholernie dumna. sama nie wiem, skąd się wzięły we mnie te zainteresowania, jak ktoś się mnie pyta, to nie potrafię odpowiedzieć.

do czego zmierzam, poza tym, że do łóżka (bo niebawem moja pora spać)? otóż, blog ten prowadzę dla siebie. (podobnie zresztą jest z twitterem). poza moją kuzynką nikt raczej o nim nie wie. to taki mój wirtualny notatnik i tyle. ale: przejrzałam dzisiaj statystyki blogowe i w ostatnim tygodniu najwięcej (prawie wszystkie) wejść miał z... Izraela. jak to możliwe? nic nigdy tu nie pisałam o moim fisiu ani nawet ani jednej litery hebrajskiej nie użyłam (bo tego jeszcze na kompie nie potrafię robić - ale to inna sprawa). mój krakowski kolega powiedziałby: "to przeznaczenie", a ja tylko zapytam: "ale o co chodzi?"

sobota, 10 sierpnia 2013