poniedziałek, 31 marca 2014

świąt nie będzie

za 3 miesiące kończy mi się umowa o pracę, czyli wyjeżdżam do krainy nigdy nigdy, cokolwiek nią będzie (pewnie francja albo śmierć). rozpoczynam zatem proces niewydawania kasy. wydaję tylko na gumę do żucia i podpaski. i na piątkowy festiwal kizomby.

poniżej moja teoria lipnej sytuacji w polsce.

zbiorowa sraczka, że każdy ma mieć w polsce mieszkanie, spowodowała (uwaga, banał), że ludzie biorą kredyt na całe życie. niewiele więc pozostaje na beztroską radość z życia, gdy człowiek zamienia się w niewolnika korporacji. zapieprza nawet na 1,5 etatu, by spłacić kredyt, co sprawia, że bezrobocie i frustracja wśród narodu rośnie. bo skoro ktoś zasuwa za dwóch, to ten drugi siedzi w domu i płacze, że nie może znaleźć pracy w zawodzie. (ja znalazłam pracę w zawodzie, bo moja praca to jeden wielki zawód). ci, których nie stać na osławiony  kredyt ("stać mnie na kredyt, ale jestem zajebisty", najnowszy tekst na podryw: "mogę pozwolić sobie na kredyt. pójdziemy na kawę?") , siedzą na śmieciówkach, marząc o kredycie, ale tak naprawdę są w dużo lepszej pozycji, bo są WOLNI. w każdej chwili mogą wszystko rzucić i wyjechać na Bali prostować banany.

spore bezrobocie i jeszcze więcej mgr przed nazwiskiem to idealna sytuacja dla pracodawców, bo dostają tanią i wykwalifikowaną siłę roboczą. poza tym i tak już tną koszty jak mogą. w zeszłym roku dla jednej firmy natrzepałam tekstów za kilka tysięcy. PIT przyszedł mi na tysiąc coś, a ja mam przecież rachunki. szkoda, bo gdyby byli uczciwi, więcej bym otrzymała ze zwrotu. są tak bezczelni, nikogo się nie boją. i to dzieje się wszędzie, bo ten chory kraj za bardzo obciąża podatkami. sama chciałabym założyć własną działalność, ale nie mam nic odłożonego na rozkręcenie biznesu, czyli na pokrycie zajebiście wysokiego ZUS-u, wysokiego niezależnie od ilości generowanych przeze mnie pieniędzy.

modą na mieszkania stworzono niewolnictwo w tym kraju. nie chcę w tym uczestniczyć. wolę smażyć naleśniki nieopodal ciepłej plaży. słońce jest zawsze lepsze niż kredyt na mieszkanie, które i tak będzie należeć do mnie pewnie dopiero po mojej śmierci. kredyt - czyli płacenie 1/3 go bankowi, a ludzie się łudzą, że jak na kredyt, to ich. hahaha. przykro mi, moi drodzy, nie ma się co bawić w dorosłych. świąt nie będzie. czasu, który tracicie, pracując na sukces waszych szefów i jachty prezesów banków, nikt wam nie odda, a to czas jest najcenniejszy na świecie, nawet gdy płacą wam 10zł za godzinę.

to wy gracie główną rolę w waszym życiu. nikt inny. 

aha. moimi idolami są adam i hannah z serialu "girls".

PS jeżeli ponaginałam jakieś liczby, to jest to celowe. chyba. albo jestem ignorantką. w końcu polski system  edukacji jest gówniany, tak jak cały ten kraj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz