niedziela, 27 lipca 2014

rodzinny spęd (bydła) ;)

wczoraj w domu było nas 22 osoby. grill. piękna pogoda. jeden kuzyn przyszedł z dziewczyną, drugi z chłopakiem. narcystyczne oczekiwania mojego ojca zostały zaspokojone, gdy pochwalił nam się, że za swoją najnowszą fryzurę zapłacił u jagi hupało 300 złotych. wujek stwierdził, że ojciec cięty był chyba złotymi nożyczkami, ja - że laskę miał chyba w cenie gratis. tyle wzbudziło to zainteresowania wokół jego osoby, że ojciec uznał, że częściej będzie korzystał z ultradrogich usług jadzi.

chłopak kuzyna to osobowość telewizyjna, nie oglądam tv, więc nie miałam świadomości, dopóki po jego wyjściu mnie o tym nie poinformowano. facet ma sporą wiedzę i IQ, chce błyszczeć, być w środku zainteresowania, ale u nas w rodzinie jest za dużo podobnych jemu narcyzów, bo spijali każde wyważane przezeń słowo. moja matka - jak na fankę gejów przystało - zachwycała się jego wyglądem. narzeczona brata stwierdziła, że niejedna laska pozazdrościłaby mu tak starannie wydepilowanych brwi, ale tyłek jego już jej nie zachwycił. gdy udawał się na papierosa, oznajmił, że to jego ostatni. "ale mam cygara" - dodał. po chwili wszyscy, chociaż na chwilę, stali w kolejce po zaciągnięcie się jego cygarami. ktoś jednak stwierdził, że kubańskie lepsze.

po 22.00 zaczęłam szukać rodziców, trochę sobie popili, znalazłam ich na ulicy. powiedziałam mamie, że to my - ich dzieci powinniśmy pić, a nie niańczyć rodziców, którzy znikają gdzieś po ciemku w nocy. jak się okazało - rodzice odprowadzali zrobionego wujka do domu. ot, taki rodzinny weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz