środa, 23 grudnia 2009

bezgluten.bez glut.ów.


obiecałam sobie, że nigdy nie tknę soi, bo pod jej uprawę wycinają puszczę amazońską. jednakże od kiedy jestem na diecie bezglutenowej, mama kupuje wszystko, co glutenu nie zawiera. tak trafiły do mojego przełyku sojowe kotleciki. całkiem jadalne, ale lepiej spożywać je w pobliżu toalety. pieczywo bezglutenowe to jest dopiero hit. jest praktycznie bez smaku, pozostaje więc pytanie: myć po nim zęby czy nie? jedyną zaletą pieczywa beglutenowego jest to, że nie sczerstwieje, bo już jest czerstwe. gdy byłam mała, czytając opakowanie kaszki dla dzieci, dziwiłam się, że słowa "bez glutenu" są puste, bo na kaszce i tak robiły się gluty. pozdrawiam wszystkich na diecie bezglutenowej. glut
PS na załączonym obrazku kromka chleba bezglutenowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz